Spotkanie z Ahmedem Kamelem, Egipcjaninem, właścicielem wrocławskiego Alibaba Shisha Baru.
W ramach poszukiwania innych kultur we Wrocławiu poszłyśmy na rynek- w końcu to samo serce miasta. Był to strzał w dziesiątkę! Zawędrowałyśmy w okolice Alibaba Shisha Bar, który cały stylizowany jest na egipską knajpkę. W tle słychać nawet charakterystyczną muzykę. Trzeba przyznać: robi się klimatycznie.
Umówiłyśmy się na wywiad z właścicielem owego lokalu, rodowitym Egipcjaninem. Choć jest on zapracowanym człowiekiem i trudno było mu znaleźć czas, zgodził się poświęcić nam krótką chwilę.
- Wydaje mi się, że nie widziałem aż tak wielkich różnic. Większość jest raczej podobna, co skutkuje tym, że czuje się tu jak w domu. Jednak różnicą jest sposób prowadzenia własnego biznesu.
- Jak się czułeś jak przyjechałeś do Polski?
- Hmm, nie byłem przyzwyczajony do tak częstej zmiany pogody! Zimy są naprawdę mroźne... ale myślę, że powoli zaczynam się przyzwyczajać.
- Widzisz może jakieś różnice między Polakami a ludźmi innej narodowości?
- Raczej nie, ludzie tu są bardzo mili, więc widzę różnicę tylko w języku.
- Czy masz jakieś ulubione polskie danie?
- Rosół oczywiście! Polskie jedzenie jest zdecydowanie inne od egipskiego. My jemy więcej owoców morza, makaronu i ryżu, a mniej mięsa.
- Mógłbyś opowiedzieć nam coś o sobie?
- Dla mnie najważniejsza w życiu jest rodzinna. Drugą sprawą jest biznes <śmiech>. Zajmuję się nim już od siedmiu lat. W Egipcie wielu młodych ludzi chce pracować w hotelu czy restauracji. Oczywiście ja chciałem mieć coś swojego. Dlatego teraz jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tu spełniać swoje marzenie.
- Dlaczego wybrałeś akurat Polskę?
- To akurat łatwe pytanie! Wybrałem ją ponieważ kiedy pracowałem w Dubaju spotkałem swoją piękną żonę Małgosie, która jest Polką, więc zdecydowałem się tu przyjechać. Zawsze to wina kobiet <śmiech>
-Bardzo dziękujemy za wywiad! Życzymy zatem powodzenia w prowadzeniu lokalu. Do widzenia!
-Nie ma sprawy dziewczyny. Miło mi się z Wami rozmawiało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz