poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Wieczór indyjski we Wrocławiu


Instytut Studiów Azjatyckich współpracując z klubem pod siedmioma kolumnami przeprowadził 11 kwietnia "Wieczór indyjski we Wrocławiu". Oczywiście nie mogło nas zabraknąć! 

(link do wydarzenia:wieczór indyjski)



 Ten post świadczy o tym, że wielu ludzi pragnie dowiedzieć się czegoś więcej o innych kulturach. Ludzie są otwarci na takie wydarzenia. Wysoka frekwencja  bardzo pozytywnie nas zaskoczyła! Sala wprawdzie nie była duża, ale zapełniona do takiego stopnia, że nasz fotograf, na początku wydarzenia musiał podnosić ręce do góry by móc zrobić zdjęcia!



Już w pomieszczeniu przed główną salą można było zauważyć piękne fotografie pana Jacka Muellera i Alicji Lozowskiej.








Po krótkim przedstawieniu organizatorów:
 







Głos zabrała pani Aneta Krejczy, Absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Swoją przygodę i fascynację z krajami azjatyckimi zaczęła od przeczytania zwykłej broszurki. A w roku 2011 otrzymała rządowe stypendium studenckie w Indiach.



Goście mogli wysłuchać jej opowieści na temat tego kraju. A pani Aneta potrafiła naprawdę zaciekawić przybyłych! Mówiła jak jest. Pokazywała zdjęcia oraz opowiadała o swoich "przygodach". Nam najbardziej spodobały się historyjki o podróżowaniu komunikacją miejską :D Na przykład o pociągu, który nie ma nawet wyraźnych przedziałów,a każdy stoi ściśnięty. A na stacjach postojowych? Wchodzą handlarze! Pani Aneta ze śmiechem komentowała, że kupcy muszą mieć jakąś magiczną moc skoro potrafią się przeciskać z tobułkami. :D. Albo, że w Indiach są schroniska dla... krów! Ciężko w to uwierzyć, ale miło się słuchało.

Jedno zdanie zapamiętałyśmy najbardziej "W Indiach pozytywni są przede wszystkim ludzie". 


Myślimy też, że to zdanie najtrafniej podsumowuje całe spotkanie, dlatego zachęcamy wszystkich do chwili refleksji nad tym stwierdzeniem.


Często możemy przeczytać o jakimś kraju w internecie, przecież mamy dzisiaj takie możliwości... jednak to nie jest to samo co usłyszenie czyjegoś "świadectwa". Pani Alicja prowadzi ciekawego bloga, zatem zachęcamy do lektury: mojezyciewindiach


Następnie pani Alicja Jezierska wraz z córką wykonały taniec Bharatanatyam. Taniec ten, jak się potem dowiedziałyśmy, istnieje już ok. 3000 lat! Jest to antyczny już styl tańca, który początkowo był tańczony przez tancerki-kapłanki, devadas.

Pani Alicja z córką












 Mogliśmy także zobaczyć taniec Bahara, jedną z odmian tańca Bollywood,w wykonaniu Aleksandry Reimann.


Nie zabrakło też (jak to nazwali organizatorzy) "muzycznego uzupełnienia", którym był cudowny koncert Wiktora Mączyńskiego. Mieliśmy możliwość wysłuchania jego autorskiego repertuaru, w którym to połączył elementy tradycyjnej muzyki indyjskiej z brzmieniami folkowymi.







Jednym z końcowych pokazów był cudny:)) taniec Karoliny Zarębskiej. Członkini szkoły tańca orientalnego An Najma. Karolina okazała się nie tylko świetną tancerką, ale też przesympatyczną osobą. 




Karolina tańczy od 5 lat taniec arabski, tzw taniec brzucha, ostatnio zaczęła również interesować się bollywoodem. 
Cała jej przygoda z tą kulturą rozpoczęła się w liceum, kiedy w Polsce zaczął się wielki boom na indyjskie filmy. 


"To była totalna nowość, więc gdy oglądnęłam mój pierwszy film od razu coś zaskoczyło, strasznie wkręciłam się w tą kulturę, zainteresowałam się takimi prawdziwymi Indiami i pod koniec liceum zdecydowałam się na studia filologii indyjskiej." 



Na drugim roku wyjechała do Indii, by poznać swoją ukochaną kulturę od wewnątrz. Oprócz tego na studiach miała możliwość uczestniczenia w zajęciach języka hindi prowadzonych przez właściciela restauracji Masala, które odbywały się w restauracji. Dzięki temu już można było nasycić się tym klimatem. Uczelnia zapewniła również wiele wydarzeń i spotkań, na których można było poznawać Indie w teorii (poprzez różne prezentacje i wykłady), ale również w praktyce (degustacje, poczęstunki ..:)).


Mimo, że studia filologii indyjskiej nie są tak bardzo popularne Karolina poleca je z całego serca, ale przede wszystkim piękną i jakże różnorodną kulturę indyjską!


Na sam koniec (TYLKO DLA WYTRWAŁYCH!) był mały poczęstunek! Można było skosztować Samosy (przekąska w postaci trójkątnego pierożka)  oraz laddu (cukierki indysjkie <3 )




Udało nam się zdobyć jedno z indyjskich słodyczy!


A tu ugryziony już pierożek i laddu:D

I na koniec króciutkie video z tego cudownego wieczoru indyjskiego 




Osobiście zachęcamy wszystkich do uczestnictwa w podobnych wydarzeniach, a już wkrótce kolejne wpisy. Pozdrawiamy!

1 komentarz:

  1. Dzień dobry,

    Dziekuję za ciepłe słowa i docenienie mojego występu.

    Dokładny adres bloga:
    http://mojezyciewindiach.blogspot.com/

    i jeszcze fanpage bloga na Facebooku, gdzie udostęniam różne ciekawe atykuły:
    https://www.facebook.com/mojezyciewindiach

    Serdecznie pozdrawiam,

    Aneta Krejczy

    OdpowiedzUsuń